Strona główna » Co zrobić, żeby mi się chciało tak, jak mi się nie chce?
Co zrobić, żeby mi się chciało tak, jak mi się nie chce?
Autorka tekstu: Monika Szwałek Czas czytania: ok. 2 minuty
Z moich obserwacji wynika, że problem z motywacją jest niczym choroba cywilizacyjna, której nadano wdzięczną nazwę, odmienianą we wszelkich możliwych konfiguracjach: „prokrastynacja”. Brzmi niezwykle poetycko, pokuszę się nawet, że tajemniczo, a jednak dotyczy bardzo przyziemnego zjawiska, jakim jest odwlekanie działania.
Siła niechęci do działania bywa tak duża, że czasami wręcz obezwładniająca. I mimo że zadań do wykonania przybywa, to jednak tak trudno zacząć ich realizację. A czas płynie i nie zważa, czy mamy motywację, czy akurat cierpimy na jej niedostatek. Dodatkowym inhibitorem na tym etapie jest umysł “zwodziciel”, który podsuwa nam szereg różnych arcy przyjemnych, łatwo dostępnych i wyjątkowo bezużytecznych w kontekście listy “to do” czynności, byle tylko zatrzymać nas w miejscu. Scrollowanie, rozmowy o wszystkim i o niczym, jedzenie itp. to sprytne i skuteczne spowalniacze, którym tak trudno się oprzeć.
Jak się temu przeciwstawić i zwinnie przechodzić z uśmiechem na ustach z punktu do punktu na liście zadań ?
Mam kilka sposobów. którymi żongluję i wykorzystuję w zależności od sytuacji!
1. “Po prostu to zrób” koniec. Krótka, żołnierska komenda dla naszego umysłu. Nie ma tutaj miejsca na “po co”, “na co”, ani na “dlaczego”. Są działania, które wymagają wykonania, bez szukania tzw. “głębi”.
2.Samodyscyplina, jeżeli sama ze sobą się na coś umawiam, bądź się do czegoś zobowiązałam, to by budować i wzmacniać zaufanie do samej siebie, dyscyplinuję się i dowożę w terminie, bo dałam sobie słowo. By być skuteczną w tym obszarze, pomaga mi pewien cytat, który jest jak latarnia. Nadaje kierunek działaniom, gdy gdzieś zbaczam z drogi do celu.
Sposób w jaki traktujesz siebie, ustala standardy dla innych. Sonya Friedman
A ja pilnuję swoich wysokich standardów 🙂
3.Wartości, jako źródło motywacji. Znając swoje wartości, będąc świadomą tego, co jest dla mnie ważne, widząc sens wykonania danego zadania, jego sedno, rozpalam i utrzymuję swoją motywację.
4. Planowanie, które wprowadza porządek. Dodatkowo daje poczucie kontroli nad zadaniami do realizacji. A ich wykreślanie, jako zrobione buduje mój wewnętrzny autorytet.
5. Priorytetyzacja, jako wycena zadań, czyli skupienie się na tych czynnościach, z których jest największy zysk. Takie przesiewanie, optymalizuje planowanie i delegowanie zadań.
I jeszcze jedna kluczowa zasada, wystarczy zacząć! Ten pierwszy krok bywa najtrudniejszy…
By wprawić siebie w ruch. Za to kolejne są łatwiejsze, siła rozpędu zrobi swoje, a “jak mi się nie chce” pozostanie tylko mdłym wspomnieniem, zatartym przez wystawioną sobie na koniec laurkę z napisem “dobra robota”. Dziękuję za poświęconą uwagę i do zobaczenia w nowym artykule!